wtorek, 14 czerwca 2011

Jak mieć wymarzoną sylwetkę

Autorem artykułu jest Aneta Styńska



Od czego zależy Twój wygląd zewnętrzny? Może to zabrzmi śmiesznie, głupio czy paradoksalnie, ale Twój wygląd zewnętrzny zależy w głównej mierze od Twojego wnętrza! OK, może nie dosłownie…

Nie chodzi mi o to, że jak masz piękne wnętrze, to zaraz będziesz piękny, ale o to, że pewne cechy wpływają na naszą atrakcyjność, na to, jak postrzegają nas inni!

Na pewno zaliczymy tutaj pewność siebie (nie mylić z pychą!). Osoby pewne siebie przyciągają, magnetyzują. Ludzie chcą po prostu z nimi przebywać. Dalej wymienimy pozytywne nastawienie, entuzjazm i umiejętność cieszenia się z życia. Sam uśmiech na twarzy (koniecznie szczery) sprawia, że jesteśmy o wiele bardziej atrakcyjni!

Jeśli mi nie wierzysz, to spójrz w lustro dwa razy. Za pierwszym bądź zasępiony i smutny. Za drugim radosny, uśmiechnięty — po prostu szczęśliwy. Która wersja Ci się bardziej podoba? No właśnie! Nie uważasz, że inni widzą Cię podobnie?

Z drugiej strony Twoja pewność siebie i akceptacja własnej osoby sprawiają, że będziesz się lepiej ubierać i dbać o siebie.

Zauważ, że osoby niepewne, nieśmiałe bardzo często ubierają się nieatrakcyjnie, niedbale. Kobiety zakładają workowate rzeczy, porozciągane swetry, nie dbają o swoją fryzurę itp. Robią z siebie „szare myszki” i tak też się ubierają — szaro, podczas gdy potrzeba naprawdę niewiele, by pokazać swoje piękno! Z pewnością sam możesz podać kilka historii, gdy ktoś przemienia się z brzydkiego kaczątka w łabędzia!

To samo tyczy się facetów. Czują się niepewnie, więc ubierają się w stylu „byle tylko coś na siebie włożyć”. A wystarczy trochę poeksperymentować, zaczerpnąć rady kogoś bardziej obeznanego, przyciąć odpowiednio włosy, uśmiechnąć się, by efekty zaskoczyły wszystkich!

Jeśli chcesz wyglądać atrakcyjnie, zbuduj pewność siebie, uwierz w siebie i swoje możliwości!

Ale UWAGA!!!

To działa również w drugą stronę — ubierz się atrakcyjnie, a zwiększysz swoją pewność siebie!

Najlepiej będzie, jeśli popracujesz nad tymi obydwoma zagadnieniami. Zwiększ swoją pewność siebie oraz zmień swoją garderobę! Niech te dwa czynniki wzajemnie się wspierają!

I nie mów mi tutaj, że się nie znasz, tylko poproś którąś z koleżanek (zarówno jeśli jesteś kobietą, jak i facetem) i wybierzcie się na zakupy!

Poeksperymentuj trochę. Przymierz rzeczy, w których się „nie widzisz”. Daj sobie trochę luzu. Zaufaj Twojemu doradcy.

Jak Ci się nie spodoba, to po prostu nie kupisz — przymierz jednak i najpierw zobacz, jak w rzeczywistości w tym wyglądasz.

Popracuj nad swoim charakterem, a zobaczysz, że w krótkim czasie skoczysz o kilka punktów do góry w skali atrakcyjności! I, broń Boże, nie musisz być „10”! Gdybyśmy wszyscy byli tacy idealni, to świat nie miałby sensu.

Podkreśl to, co masz najlepszego. Tak dobierz ubranie, fryzurę czy makijaż, by podkreślały Twoje mocne strony, a maskowały słabsze.

Powtórzę to znowu — nie szukaj wymówek tylko możliwości. Nie obchodzi mnie, że się nie znasz na modzie albo że jesteś daltonistą. Poproś koleżankę, żeby pomogła dobrać Ci strój. Poszukaj w internecie informacji o tym, jak zrobić dobry makijaż. Idź do lepszego fryzjera i powiedz, żeby Ci dobrał odpowiednią fryzurę. Tyle.

Że czujesz się niekomfortowo? Przełam się raz, drugi i trzeci, a zobaczysz, że za chwilę będziesz się śmiać ze swojego obecnego strachu. Nie mówię, że masz się nie bać, tylko że masz działać mimo tego strachu.

Daj mi znać, jak Ci poszły zakupy i wizyta u fryzjera i/lub kosmetyczki. Czasem naprawdę wystarczy niewiele, by efekt wszystkich zaskoczył!

Jeśli zawsze czeszesz się w jeden sposób, zmień fryzurę! Z pewnością nie przejdzie to bez echa wśród Twoich znajomych.

Jeśli ubierasz się głównie na sportowo, to dziś ubierz się elegancko albo przynajmniej w stylu casual.

Zamiast t-shirta załóż koszulę. Powiedz „nie” bluzie, a zamiast niej wciągnij sweter. Zamiast adidasów weź eleganckie buty. Kombinuj, eksperymentuj, próbuj. Nie mówiąc już o tym, żebyś wskoczył w garnitur. Co do uroczych Pań — nie znam się tutaj zbytnio, więc nie mam zamiaru się wymądrzać. Same wiecie najlepiej, co założyć, żeby wyglądać szałowo!

Czasem jeden element wystarczy, a zmiana już zostanie dostrzeżona. „Oooo, nowa fryzura?”. „Fajnie ci w tej koszuli.” „A ty co się tak dzisiaj odwaliłeś?”…

Nie mówiąc już o gigantycznych zmianach, jak ze sportowca w biznesmena. Nie ominie Cię seria pytań o przyczynę takiego ubioru. Uśmiechnij się tylko i powiedz tajemniczo — „A co, źle wyglądam?”. Zrób to z uśmiechem i taktem. Nie tylko ubiór, ale także ta tajemniczość wpłyną na Twoją atrakcyjność.

A nie powiesz mi chyba, że to nie jest miłe, jeśli ktoś dostrzeże w Tobie zmianę? Jak skomplementuje Twój wygląd, ubiór, nastawienie (jeśli do tej pory byłeś raczej smutasem, to uśmiech na Twojej twarzy zostanie dostrzeżony w pierwszej kolejności!).

Przyjmij komplement z radością i uprzejmie podziękuj, zamiast zaprzeczać: „ach, to nic takiego”, „to tylko nowa koszula” itp. Skoro ktoś Cię komplementuje, to najwyraźniej ma ku temu powód. Skiń przyjaźnie głową i powiedz: „dziękuję”. To wszystko. Nie musisz się niczym odwzajemniać, a przynajmniej nie od razu.

Wprowadzaj zmiany w swoim życiu i swoim wyglądzie. Małe i duże. Minimalne lub ogromne — w zależności od tego, na ile potrafisz sobie przyzwolić. Jeśli przerażają Cię duże zmiany, to wprowadzaj szereg małych. Ich suma Cię zaskoczy, ale nie przerazi!

Z czasem, gdy przyzwyczaisz się do zmian, zaczniesz wprowadzać coraz większe i to bez obaw!

Doskonale wiemy, że w większości związków czy małżeństw po jakimś czasie zaczyna rządzić rutyna. I to wcale nie dlatego, że tak musi być, że takie jest naturalne prawo. Naturalne prawo głosi, że rutyna następuje wtedy, gdy cały czas powtarzamy to samo!

Tak samo jest z naszym wyglądem. Jeśli nie chcesz sobie spowszednieć, najzwyczajniej w świecie wprowadzaj zmiany!

Jak kupujesz nowy sweter, to nie takiego samego koloru i taki sam wzór jak zawsze, tylko spróbuj czegoś nowego. U fryzjera też zaszalej raz na jakiś czas, a co!

Jeśli otrzymujemy cały czas te same bodźce, to się na nie uodporniamy. Nawet najpiękniejszy przedmiot jest w stanie nam się znudzić, jeśli wpatrujemy się w niego cały czas!

Makówki smakują tak wyśmienicie nie dlatego, że są najsmaczniejszą potrawą na świecie, a dlatego, że spożywamy je raz w roku — na Wigilię!

Jesteśmy zaprogramowani na zmiany, bo inaczej marniejemy, nudzimy się, tracimy impet, schodzi z nas powietrze, stajemy się marudni…

A zmiany powodują, że cały czas coś się dzieje. Choć i tu nie ma co przesadzać, bo znudzi nam się nieustanna pogoń za zmianą.

W diecie, w ubiorze, w zmianach — wszędzie króluje zasada „złotego środka”!

Wymówka nr 1 — „nie mam czasu”

Jeśli nie chcemy czegoś zrobić, to zazwyczaj mówimy, że brak nam czasu i sprawa załatwiona.

Podobnie w przypadku, gdy chcemy coś zrobić, ale się tego obawiamy.

A przecież to normalne, że boimy się nowości — jak więc pogodzić pragnienie zmiany ze strachem przed nieznanym? Trzeba skończyć z wymówkami i po prostu to zrobić!

Nie masz czasu?

Naprawdę?

A powiedz — ile czasu spędzasz na bezmyślnym wgapianiu się w tv? Albo na czytaniu nic niedających artykułów w sieci czy, o matko!, komentarzy sfrustrowanych ludzi pod wpisami?

Naprawdę nie potrafisz wygospodarować kilku dodatkowych godzin na niezbędne zmiany w Twoim życiu?

Zrozum, że to nie kwestia braku czasu, tylko kwestia priorytetów. Dopóki priorytetem dla Ciebie będzie oglądanie po kolei jak lecą wszystkich „wiadomości”, „panoram”, „faktów”, „informacji”, to nie dziw się, że nie masz czasu na zadbanie o siebie.

Dziwne, ale z reguły najwięcej czasu mają Ci, którzy są najbardziej zajęci. Ciekawe, prawda? Oni po prostu potrafią sobie wszystko odpowiednio zorganizować. Tam nie ma: „nie chcę, nie wiem, może innym razem” — ci ludzie po prostu robią to, na co mają ochotę.

Ułóż sobie plan i tak zorganizuj czas, byś miał go na wszystko — na pracę, rodzinę, trening, chwile tylko dla siebie, rozrywkę. Da się to zrobić, tylko trzeba się za to zabrać! Czasem trzeba będzie z czegoś zrezygnować, w innym przypadku poświęcić na coś mniej czasu. Porzuć stare przyzwyczajenia i stwórz nowe nawyki — takie, które sprzyjają Twoim celom!

Czas jest cholernie sprawiedliwy — każdy z nas ma dokładnie 24 godziny na dobę. Nie mniej, nie więcej. Czemu jedni potrafią mieć go „na wszystko”, a inni ciągle się nie wyrabiają? To wina czasu czy konkretnego człowieka?

Jeśli nie masz czasu — zmień to! Nie będziesz mieć go na wszystko, ale na pewno możesz go mieć na to, co lubisz robić. To kwestia priorytetów.

Wymówka nr 2 — „nie mam kasy”

Brak pieniędzy może być problemem, to fakt.

Nie będę tutaj wnikał w Twoje zarobki, ale skoro zainwestowałeś w tego e-booka, to jakieś nadwyżki finansowe musisz mieć… Z pewnością więc znajdą się także pieniądze na to, byś poprawił swój wygląd, samopoczucie i zdrowie.

Nie będę Ci tu prawił morałów o tym, że może mógłbyś lepiej zarządzać swoimi pieniędzmi. O tym wiesz doskonale.

Mam dla Ciebie inną propozycję — ćwiczenie. Zrób je teraz.

Połóż się wygodnie, zamknij oczy i wyobraź sobie siebie za 5 lat, jeśli nie zmienisz swojego stylu życia. Jak wyglądasz? Jakie jest Twoje zdrowie i samopoczucie? Jakie masz ciało? Pamiętaj, że wszystko to jest konsekwencją tego, jak żyjesz teraz. To wszystko się kumuluje.

Jest OK czy też wręcz odwrotnie? Bo jak jest w porządku — to nie wiem, po co czytasz tę książkę…

Jak jest źle, to chyba warto coś zmienić?

Wyobraź sobie teraz siebie za 5 lat — z fajnym ciałem, uśmiechniętego, pełnego pasji i entuzjazmu, dobrze ubranego, cieszącego się świetnym zdrowiem i podziwem innych. Trochę lepiej się czujesz na samą myśl o tym, prawda?

Czy naprawdę nie masz pieniędzy na to, by coś zmienić w swoim życiu?

Chyba jednak coś tam się znajdzie. A nawet jeśli nadal jest problem, to czy nie masz motywacji, by jakoś je zdobyć?

Jeśli nie, to wybacz, ale nie jestem w stanie Ci w żaden sposób pomóc. Musisz zajrzeć głęboko w siebie i znaleźć odpowiedź na to, czego tak naprawdę chcesz w życiu.

Czy możesz oczekiwać, że pijąc alkohol, będziesz trzeźwy?

Tak samo nie oczekuj, że jedząc same fast foody, będziesz zdrowy; że nie ćwicząc, będziesz miał fajną sylwetkę; ubierając się w łachy, będziesz wyglądał elegancko itd.

Przesadzam? Nie sądzę!

Toż to samo życie. Ileż to znamy osób, które narzekają, że nie potrafią schudnąć, a tu ciach chipsa, ciach ciasto, ciach browara…

Jeśli znajdziesz w sobie właściwą motywację, na pewno też znajdziesz sposób i fundusze, by to wszystko wprowadzić w życie. Zresztą nie potrzebujesz aż tak wiele. Karnet na siłownię — i to praktycznie wszystko. Kilka fajnych ciuchów, ale przecież i tak się ubierasz. A jedzenie? Po prostu wybierasz inne rzeczy i jesz mądrze. Stawiasz na jakość, a nie na ilość. To naprawdę nie są to nie wiadomo jakie wydatki.

Skończ z wymówkami!

Wymówka nr 3 — „i tak mi to nic nie da, już tyle razy próbowałem!”

Pamiętasz, o czym pisałem w podrozdziale „Nastawienie”?

To, że tyle razy Ci się nie udało, nie oznacza wcale, że i tym razem tak będzie. A poza tym, no właśnie — próbowałeś! Ty nie masz próbować tego zrobić, tylko masz to zrobić. A to różnica!

Mark Twain powiedział: „Rzucić palenie? To łatwe. Robiłem to ze sto razy”.

Możliwe, że u Ciebie jest podobnie ze zrzuceniem kilogramów.

Jak więc to zmienić? Musisz nadać temu odpowiednią wagę. Nie możesz podejść do tego jak do czegoś nic nieznaczącego. To nie jest robienie herbaty, gdzie nie musisz się na niczym skupiać. Jeśli tak potraktujesz zdobywanie wymarzonej sylwetki, to szybko dasz sobie z tym spokój.

Nie traktuj jednak też tego zbyt poważnie, jako sprawy życia i śmierci, jako czegoś niesamowicie trudnego czy wręcz „niewykonalnego”.

To jest wyzwanie — fakt! Ale to jest sprawa do zrobienia. Poszukaj przykładów wokół albo historii sukcesu w internecie.

Skoro inni mogli, to Ty też możesz. Nie zakładaj, że nie dasz rady, bo dotychczasowe próby skończyły się niepowodzeniem. Widocznie coś robiłeś nie tak. Może trzeba zadziałać trochę inaczej, zamiast przeklinać wszystko i wszystkich wokół?

Przypomina mi się tutaj historia Abrahama Lincolna, który w wieku 31 lat zbankrutował. Rok później przegrał wybory do lokalnej izby prawniczej, a jeszcze 2 lata później zbankrutował po raz drugi. W wieku lat 36 przeżył załamanie nerwowe. Mając lat 45, przegrał kolejne wybory, rok później zaś przeżył śmierć narzeczonej i przegrał wybory do Kongresu. W wieku 48 lat ponownie nie został wybrany do Kongresu, kilka lat później przegrał wybory do Senatu i na wiceprezydenta. W wieku 58 lat znowu nie dostał się do Senatu. Mając 60 lat, został wybrany na prezydenta USA.

Można zrezygnować po pierwszych niepowodzeniach. Można zrezygnować po kolejnych kilku porażkach. Lub też można działać do skutku (wyciągając po drodze wnioski).

Jeśli chcesz wygrać, musisz mieć postawę zwycięzcy, czyli:

Porażka nie oznacza, że przegrałem,
tylko że jeszcze nie osiągnąłem sukcesu.

Porażka nie oznacza, że nic nie zyskałem,
tylko że się czegoś nauczyłem.

Porażka nie oznacza, że jestem głupcem,
tylko że mam dość wiary, aby próbować.

Porażka nie oznacza, że mam się wstydzić,
tylko że ośmieliłem się próbować.

Porażka nie oznacza, że mam rezygnować,
tylko że muszę postępować w inny sposób.

Porażka nie oznacza, że jestem gorszy,
tylko że nie jestem doskonały.

Porażka nie oznacza, że straciłem czas,
tylko że mogę zacząć od nowa.

Porażka nie oznacza, że powinienem się poddać,
tylko że muszę bardziej się starać.

Porażka nie oznacza, że nigdy mi się nie uda,
tylko że muszę mieć więcej cierpliwości.

John. C. Maxwell, Postawa zwycięzcy

---

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na tej stronie >

Daniel Janik
Psychorada.pl - Internetowa Platforma Psychologiczna
Konsultacje. Szkolenia. Poradniki. www.psychorada.pl

PS Jeśli chcesz wypełnij bezpłatny test psychologiczny "Jaki naprawdę jesteś", a dowiesz się jaki jest Twój podstawowy profil psychologiczny. Możesz też zapisać się na darmowy mini kurs „Wolność w kreowaniu własnej rzeczywistości”.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

4 sprawdzone sposoby żeby schudnąć

Autorem artykułu jest Siema Artur



Upalne dni zaczynają pojawiać się coraz częściej, przez co zakładamy coraz mniej ubrań. Właśnie o tej porze roku wielu ludzi zaczyna dręczyć problem nadprogramowych kilogramów, które nazbierały się przez całą zimę. Zastanawiając się jak pozbyć się tego niepotrzebnego bagażu, zadajesz sobie pewnie wiele pytań.

Bardzo często można spotkać ludzi którzy zbytnio komplikują proces odchudzania, stosując kosmicznie skomplikowane diety i dziwne sposoby. Niestety, najczęstszym efektem takich kombinacji jest powrót do starych przyzwyczajeń i wagi. Jednak wcale nie musi tak być, wystarczy podejść do procesu odchudzania ze zdrowym rozsądkiem, a wszystkie zmiany wprowadzać do naszego życia metodą małych kroków.

Poniżej znajdziesz listę czterech nawyków, dzięki którym zaczniesz chudnąć bez większego wysiłku. Pamiętaj jednak żeby wprowadzać je jeden po drugim, inaczej dramatycznie zwiększysz szansę skończenia jedynie na „próbie schudnięcia”, a nie osiągnięciu zamierzonego efektu.

1. Odżywiaj się zdrowo

Dieta jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na formę naszego ciała. Pamiętaj że to jakość jedzenia jest najważniejsza, a nie jego ilość. Zapomnij o głodówkach, wbrew pozorom nie osiągniesz dzięki nim tego co możesz za pomocą zdrowej i rozsądnej diety. Zacznij od wprowadzenia do swojego jadłospisu większej ilości warzyw (szczególnie tych zielonych) i nie zapominaj o porządnym, bogatym w białko śniadaniu. Tylko dzięki tym małym zmianom, po niedługim czasie zauważysz różnicę w swoim wyglądzie.

2. Dużo się ruszaj

Wiele ludzi popełnia błąd torturując się ćwiczeniami których nie lubią i najczęściej też nie potrafią prawidłowo wykonywać. Nie musisz, a wręcz nie powinieneś robić tak jak oni. Wystarczy że będziesz ciągle w ruchu, nieistotne jaki rodzaj aktywności wybierzesz, liczy się jedynie żebyś lubił to robić. Dzięki takiemu podejściu nie zniechęcisz się, kończąc ze swoim sportowym zacięciem po kilku dniach treningów. Jeśli jednak lubiłeś w przeszłości trenować i jesteś zdeterminowany aby wrócić do dawnej formy, sprawdź ćwiczenia aerobowe dzięki którym schudniesz znacznie szybciej.

3. Unikaj picia kalorii

Picie soków i słodkich napojów gazowanych jest istotnym elementem który wpływa na naszą wagę. Nie dość że w tego typu napojach jest sporo kalorii które niemal natychmiast odkładają się w postaci tkanki tłuszczowej, to do tego nie gaszą one pragnienia w wyniku czego pijemy ich jeszcze więcej. Jak widzisz błędne koło się zamyka, dlatego warto rozważyć zamianę na jeden właściwy napój którego opis znajdziesz w kolejnym punkcie.

4. Pij dużo wody

Zdecydowanie jedna zmiana której wprowadzenie kompletnie nie wymaga wysiłku, a która może mieć znaczący efekt. Ludzie często zapominają że są w większości zbudowani z wody. Odpowiednie nawodnienie naszego organizmu ma ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie. Pijąc więcej wody przyśpieszysz swój metabolizm i zyskasz więcej energii w ciągu dnia. Pamiętaj o tym żeby pić małe ilości lecz możliwie często.

---

Jeśli chcesz uzyskać więcej informacji odwiedź mojego bloga o odchudzaniu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 12 czerwca 2011

Urodziny 4 latki.

W ostatni weekend odbyła się „impreza urodzinowa” mojej córeczki. W tym roku to już jej 4-te urodziny! Ah, po dzieciach szczególnie widać, jak ten czas leci!! Mała przygotowywała się do tego dnia już od kilku dni (już w czwartek zaczęło się dmuchanie balonów). Najpierw miała być to mała uroczystość, tylko dwie – trzy rówieśniczki. Ale ostatecznie, jak to zazwyczaj bywa, było 11 dzieci. Fajnie wyszło, gdyż koleżanki mojej małej mają braci, w wieku mojego starszego synka (10-11 lat), więc zaprosiłyśmy dziewczynki z rodzeństwem i nie musiałam bać się, że któraś, z o rok młodszych, koleżanek mojej córci, będzie źle się bawić lub będzie tęsknić do domu.
Jak się okazało był to super pomysł!
Jestem w tej dobrej sytuacji, że od zawsze mogłam organizować takie „małe przyjęcia” i w domu i na podwórku. Do tej pory zawsze pogoda mam sprzyjała, co sprawiało i mi i gościom dodatkową radość, więc i ta impreza przenosiła się na podwórek. Była to też super zabawa dla brata, który niestety nie może wyprawić swoich ani urodzin ani imienin na podwórku, bo urodziny ma ostatniego października, a imieniem w lutym. Więc, w ten sposób, chociaż po części, ma wynagrodzoną stratę podwórkowych urodzin.
W tym roku było podobnie.
Poczęstunek odbywał się w domu, w salonie, który pięknie przybraliśmy balonami – komentarz mojej jubilatki, był taki, że to są jej pierwsze w życiu własne urodzinowe balony. Wyjście na podwórek i taras również przybraliśmy balonami, wszystko wyglądało bardzo uroczyście.


Biało nakryty stolik ozdobiliśmy różowymi serwetkami i różyczkami. Resztę dopełniło kolorowo podane jedzeniem, między innymi: owoce, kanapki, słodycze i napoje. Na początku oczywiście odbyło się dzielenie i jedzenie tortu. Towarzystwo, bardzo grzecznie i bardzo kulturalnie czekało na swoją porcję.
Co do menu, z którym parę dni wcześniej miałam małe problemy, nie wiedziałam, co przygotować, sprawdziło się bardzo koreczki owocowe i kanapki, tylko nie jestem
w stanie dokładnie określić, czy bardziej smakowało maluszkom, czy starszym.


Chłopcy mieli dodatkową atrakcję, z grillowaniem

Dziewczynki bardzo ładnie bawiły się z początku różnymi kolorowankami, później zabawa w szkołę, łączenie w wycieczką i zajęciami na podwórku.

Dzięki starszemu towarzystwu, dziewczynki miały super ubaw z zabawą, która polegała na tym, że jeden z chłopców ubrał bardzo dużą bluzkę a reszta miała za zadanie by jak najwięcej napompowanych balonów upchać mu pod bluzkę. Aby było ciekawiej chłopcy zrobili to samo zadanie, no oczywiście rywalizację wygrali, ale dziewczynki też miały fajny ubaw.
Impreza miała trwać około 3 godzin, Pierwsze dziecko tak zostało odebrane. Reszta bawiła się około 5 godzin.
Na odchodne każde dziecko otrzymało mała torebeczkę ze słodyczami i owocami.
Uważam, ze takie wyprawianie urodzin w domu to fajna sprawa i ma soje plusy. Oczywiście rozumiem osoby, które nie mogą sobie pozwolić na organizowanie zabaw w domu.
Dla osób stojącymi przed takim wyzwaniem, życzę wytrwałości i proponuję angażować dziecko do przygotowań tej uroczystości.
Życzę udanej zabawy i powodzenia

wtorek, 7 czerwca 2011

BIURA RACHUNKOWE

A DLACZEGO BY NIE SPRÓBOWAĆ

Autorem artykułu jest exact exact




Artykuł przedstawia podstawowe pojęcia dotyczące biur rachunkowych. Obrazuje w jaki sposób i dlczego powstała taka duża ilość biur rachunkowych w całej Polsce.

W dzisiejszych czasach słowo „biuro rachunkowe” jest dość popularne. Jak podają statystyki w ciągu tygodnia otwierają się setki nowych biur rachunkowych w każdym z miast. Przeglądając Internet napotykamy się na bilbordy, banery które reklamują biura rachunkowe, np. wpisując „Biuro rachunkowe Poznań” wyszukiwarka wyświetla nam tysiące wyników, a to przecież tylko jedno miasto, a co z resztą?! Jest tych biur tysiące, miliony a nawet miliardy. Rachunkowość jest tak popularna, tak potrzebna, że kolejne biuro rachunkowe nikomu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, niejednemu przedsiębiorcy pomoże, dopilnuje jego finansów. Dlaczego tak się dzieje? Moim skromnym zdaniem, ponieważ rachunkowość była i jest dość popularną dziedziną nauki, a co za tym idzie mamy sporą liczbę wykształconym absolwentów w tej dziedzinie. Przecież oni też muszą pracować, aby móc godnie żyć. Nie każdy z nich po studiach znalazł wymarzoną pracę w biurze rachunkowym. Często jest tak iż wykształceni absolwenci rachunkowości pracują w innym charakterze niż księgowi. Tym jednak, którym się udało pracują w dużych korporacjach jako księgowi a pozostali prowadzą swój własny biznes - biuro rachunkowe. Wydaje się, że każde z tych biur rachunkowych ma szanse przetrwać, ponieważ w tym samym czasie powstają kolejne przedsiębiorstwa, firmy, instytucję które niemal zmuszone są do prowadzenia księgowości i z pewnością skorzystają z usług takich biur jak te.

---

księgowa

Jestem księgową na etacie,

ale po zapoznaniu się z poniższym artykułem coraz bardziej się zastanawiam nad własnym biurem rachunkowym.

Do czego przekonują mnie poniższe 2 artykuły.

Księgowy na etat? To już przeżytek!

Autorem artykułu jest Jaspis



Nie ulega wątpliwości, że idziemy z duchem czasu i wręcz na siłę przejmujemy niektóre europejskie standardy. Nierzadko i te, które za nic nie pasują do naszej specyficznej, polskiej rzeczywistości.

Największe zmiany dostrzec można w sferze rachunkowości, bankowości i ogólnie pojętej dziedzinie finansów firmowych.

Jednym z objawów takich zmian jest księgowość. Bydgoszcz, a właściwie bydgoscy przemysłowcy już dawno zrezygnowali z usług księgowych zatrudnianych na pełen etat. Korzystniej jest bowiem im powierzyć księgowość swojej firmy specjalnemu biuru rachunkowemu, których wiele jest nie tylko w Bydgoszczy, ale i w innych miastach polski. Skąd ten fenomen zatrudniania księgowych z zewnątrz i jak biznesmeni z innych miast radzą sobie ze skomplikowanymi zależnościami, którymi rządzi się księgowość? Piła przykładowo, jako mniejsze miasto, otworzyła specjalną stronę internetową, gdzie znaleźć można i porównać firmy zajmujące się rachunkowością.

Dla potencjalnych klientów to rzecz bardzo przydatna i pomocna, mogą bowiem nie tylko zapoznać się szczegółowo z ofertami biur rachunkowych, ale też je porównać albo poczytać o nich opinie użytkowników. Te ostatnie mogą być oczywiście spreparowane i fałszywe, dlatego należy na nie szczególnie uważać – wciąż bowiem najlepszym źródłem informacji jest klient, który już korzysta z danych usług i wie, co może nam zaoferować konkretne biuro rachunkowe.

Bydgoszcz odnalazł się już w nowym trendzie na zatrudnianie księgowych z zewnętrznych firm. Teraz pora na inne miasta, inne miasteczka i resztę Polski (a dokładniej polskich biznesmenów), która do tej pory nie zaufała tej zachodniej modzie biznesowej. Skoro dla ich bydgoskich kolegów księgowy na etat okazał się przeżytkiem XX wieku, to może czas także zacząć iść z duchem czasu i dostosować się do nowoczesnych rozwiązań?

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl




Kredyty

Ponoć ludzie dzielą się na tych:
co mają kredyt i na tych co będą go mieć.

Aby nie wpaść z pułapkę kredytową znalazłam bardzo interesujący artykuł:

Spirala zadłużenia. Niełatwo z niej wyjść

Autorem artykułu jest Wojciech Salej



Spirala zadłużenia nie jest wyłącznie suchą definicją związaną z branżą pożyczek. To problem dotykający wielu pożyczkobiorców. Jak z niej wyjść? Odpowiedź w tym artykule.

Klienci firm pożyczkowych, szczególnie klienci mający kłopoty z regulowaniem swoich zobowiązań kredytowych, często wpadają w tak zwaną spiralę zadłużenia. Często jest to efekt złych decyzji, w konsekwencji prowadzących do takiego stanu finansowego. Jak powstaje? Ten artykuł jest właśnie o tym.

Spirala zadłużenia powstaje często niezauważalnie. Wszystko zaczyna się od jednego kredytu lub pożyczki. Klient, który ją otrzymuje, jest rzecz jasna zobowiązany do spłaty zadłużenia. Tylko nie zawsze się to udaje. Szybka pożyczka – bo najczęściej przy takich produktach finansowych można mówić o powstającej spirali zadłużenia – kosztuje. Czasami zbyt wiele. Terminy spłat rat pożyczek mijają, ale przecież można wziąć kolejną pożyczkę i z jej środków spłacić poprzednią. Pomysł ciekawy, ale często niewykonalny. Ale przecież zawsze jest możliwość otrzymania kolejnej pożyczki. W pewnym momencie jedyną opcją są pożyczki bez BIK, a więc pożyczki dużo droższe.

W którymś momencie kolejne pożyczki nie wystarczają, długi rosną. Spirala zadłużenia powoduje wiele komplikacji. Czy warto więc do niej dopuszczać?

Pożyczki nigdy nie są darmowe, nigdy również nie pozwolą spłacić starych zaległości. Owszem, być może niektóre zaległości zostaną uregulowane, ale dług i tak pozostanie. Kolejne pożyczki bowiem również są długiem, często wyższym niż poprzedni. Jedyną opcją w takiej sytuacji jest kredyt konsolidacyjny pozwalający uregulować wszystkie zadłużenia i pozostać z jednym – tanim kredytem. Kolejne pożyczki – z definicji tak samo kosztowne jak inne – mogą przedłużyć w czasie stan bez zadłużenia – ale nigdy go nie zlikwidują.

---

Wojciech Salej. Autor bloga: www.odfaceta.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 2 czerwca 2011

Norihirro: Pomarzyć o pracy w domu

Norihirro: Pomarzyć o pracy w domu: "Jesteś w stanie pracować w domu i szybko się wzbogacić... Takie lub podobne sentencje serwowane są ludziom każdego dnia, głównie poprzez w..."

Praca w domu

W obecnych czasach coraz więcej osób ma dostęp do pracy przez Internet i coraz więcej osób decyduje się na takie rozwiązanie. Jednak mówiąc o pracy przez Internet (zarabianiu przez Internet, pracy w domu) należy od razu zaznaczyć, że nie jest tym samym co zarabianie w Internecie.

Zarabianie przez Internet jest to praca na podobnych warunkach jak zarabiamy na normalnym etacie, tyle że wykonujemy ją w domu (czy gdziekolwiek chcemy). Jest ona zazwyczaj naszym głównym źródłem dochodów i zajmuje nam mniej więcej tyle samo czasu co zwykła praca. Zazwyczaj za swoje działania otrzymujemy stałe miesięczne wynagrodzenie. Można też powiedzieć, że od standardowego ‘etatu’ różni się ona oprócz miejsca wykonywania tym, że nikt nie patrzy jak i o której godzinie pracujemy, ważne abyśmy wypełniali powierzone nam zadania.

Zarabianie w Internecie natomiast charakteryzuje się niestałością, wahaniami co do wynagrodzenia i w związku z tym często określana jest jako dodatkowy zarobek. Zarabiając przez Internet często wykonujemy znalezione pojedynczo zlecenia lub po prostu pracujemy na własny rachunek, tworząc różnego rodzaju projekty a następnie je sprzedając. Możemy na przykład budować strony na których polecamy wybrany produkt w zamian za prowizję od jego zakupu, jednak takie działania charakteryzują się właśnie nieregularnym zarobkiem.

Praca w domu, pomimo swoich zalet ma jednak wiele wad, które powodują, iż nie każdy powinien decydować się na takie rozwiązanie.

Głównym czynnikiem powodującym, że niektóre osoby nie nadają się do takiej pracy jest motywacja. Pracując w miejscu zatrudnienia osoba ta czuje nad sobą stała kontrolę, więc pracuje aby pracodawca był z niej zadowolony i żeby nie otrzymać etykiety lenia (w skrajnych przypadkach pracujemy na tyle aby nas nie zwolniono).

Pracując w domu takiej presji się nie odczuwa, więc często zdarza się takiej osobie odkładać zadania na później, co po pewnym czasie sprowadza się do nagromadzenia zajęć, z którymi nie jesteśmy już w stanie zrealizować na czas.

Tak więc warto dobrze się zastanowić, czy taka praca w domu jest na pewno dla nas.

---

Autorem artykułu jest Steve Klops


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


A co wy o tym myślicie?